Tag

polska

Browsing

Oprócz najlepszego wyszkolenia, wysokich morale i zabójczego uzbrojenia, Husarze byli unikalni dzięki temu, jak groźnie, dumnie i pięknie wyglądali. Co dokładnie składało się na tak wysoką wartość bojową legendarnej skrzydlatej jazdy?

Uzbrojenie i pancerz

Najgroźniejszą bronią Husarza była bez wątpienia jego kopia. Długa, mająca przeważnie około 5 m (dochodząca nawet do 7 m) stanowiła niesamowicie niszczycielską siłę podczas szarży – pewien litewski Husarz pozbawił życia aż sześciu muszkieterów podczas jednego pchnięcia. Rozmiar husarskiej kopii dawał jeźdźcowi przewagę zasięgu nad ówczesnymi pikinierami, którzy posługiwali się pikami przeważnie 3-metrowymi, dzięki czemu to Polacy sięgali ich pierwsi. Po skruszeniu kopii jeździec sięgał po koncerz, czyli długi miecz przeznaczony nie do szermierki, lecz do zadawania pchnięć – świetnie sprawdzał się w eliminowaniu opancerzonych przeciwników, których husarze mogli dość łatwo dźgać z grzbietów swoich koni. Gdy zachodziła potrzeba szermierki, wtedy dobywano tzw. szabli husarskiej. Obecnie tę broń uznaje się za szczytowe osiągnięcie na skalę światową, a sam Wojciech Zabłocki (polski szermierz, mistrz świata i medalista olimpijski) nazwał ją najlepszą szablą bojową w dziejach człowieka.

Wojciech Kossak – Bitwa pod Kircholmem
Źródło: commons.wikimedia.org

Tors towarzysza husarskiego był chroniony przez napierśnik o grubości zwykle 3-4 mm do 1 mm na bokach. Każdy z takich napierśników musiał przejść tak zwaną „próbę ognia”, tzn. przed pierwszym użyciem musiał wytrzymać bliski wystrzał z pistoletu. Początkowo stosowano także napleczniki jako ochronę pleców, jednak w późniejszym okresie istnienia Husarii zrezygnowano z nich na rzecz skórzanych pasów przeciągniętych przez plecy i zwierzęcych skór (lamparcich lub tygrysich) które nie tylko groźnie i dumnie wyglądały, ale także potrafiły skutecznie ochronić wojownika przed cięciem z tyłu.

Dopełnieniem pancerza był hełm z ruchomą osłoną nosa i karwasze, chroniące przedramiona. Całość potrafiła ważyć 14-15 kg; wciąż mniej niż wyposażenie współczesnego żołnierza na polu bitwy.

Niestety, Husaria nigdy nie używała charakterystycznych podwójnych skrzydeł zaczepionych do naplecznika zbroi. Zamiast tego niektórzy towarzysze używali prostego, jednego skrzydła przyczepionego do łęku siodła w które wsadzali orle, lub sępie pióra. Choć istnieją teorię o ochronnych właściwościach takich skrzydeł (np. przeciwko zarzuceniu na jeźdźca arkanu przez Tatara) to prawdopodobnie Husaria używała ich jedynie do celów ozdobnych bądź paradnych.

Koń husarski

Wystawienie całego pocztu husarskiego (czyli wyposażenie towarzysza husarskiego i jego pachołków) było, jak na tamte czasy, ekstremalnie drogie – stanowiło równowartość kupna całej wsi. Z tego wszystkiego najcenniejszy był zawsze koń husarski, ponieważ od jego siły i wytrzymałości zależało życie jeźdźca i potencjał bojowy całego oddziału.

Konie Husarii rekrutowały się spośród ras wschodnich, a więc z Turkmenii, z Persji. Rasy te, mimo że były nieduże, wyróżniały się ogromną wytrzymałością i szybkością. Od małego przychodziły długie i intensywne szkolenie, które miało wyrobić w nich kondycję, posłuszeństwo i odwagę na polu bitwy. Jednym z elementów treningu były na przykład ćwiczenia zawracania – koń musiał rozpędzić się na odległości 25 metrów, szybko zawrócić, przebiec 25 m, znowu zawrócić itd. Oprócz kondycji, wykształcało to w koniu zdolność szybkiego manewrowania razem z oddziałem. Cena jednego rumaka sięgała 200 ówczesnych złotych, czyli tyle co 60 kg srebra! Wywiezienie takiego konia za granicę było w ówczesnej Rzeczypospolitej karane śmiercią.

Husarz w pełnym uzbrojeniu podczas bitwy
Grafika autorstwa pana Mariusza Kozika

Towarzysze husarscy często stawiali dobro koni ponad własne – kiedy wojsku brakowało żywności nierzadko woleli nakarmić je zamiast siebie. Niestety, husarskie konie swoją służbę często przypłacały życiem: podczas gdy śmiertelność Husarzy wynosiła średnio 3-5% w większości bitew, to wśród koni sięgała niestety aż 30%, przez co większość jeźdźców posiadała kilka wierzchowców na raz.

Warto wspomnieć o tym, że wśród wrogów Rzeczypospolitej krążył mit jakoby husarskie konie były nieśmiertelne, ponieważ często od razu po otrzymaniu postrzału w pierś nie padały na ziemię, lecz szarżując, biegły dalej. Było to spowodowane faktem, że choć po trafieniu kula rozrywała wszystko na swojej drodze – w tym serce – to podczas wściekłej szarży ciało było w ruchu i mięśnie wciąż pompowały krew. Tak więc koń przed śmiercią mógł jeszcze dojść do przeciwnika, a następnie osunąć się i zakończyć życie gdy wrogowie już pierzchali z pola bitwy.

Morale jeźdźców i żelazna dyscyplina

Siłą Husarii była nie tylko dewastująca szarża, uzbrojenie i opancerzenie, ale przede wszystkim wysokie morale i szaleńcza odwaga którą wyróżniali się służący w niej wojownicy.

W 1694 roku podczas wojny polsko – tureckiej w Bitwie pod Hodowem 400 husarzy i pancernych zostało zmuszonych stawić opór 10 000 Tatarom (niektóre źródła mówią nawet o 40 000 wrogów). Jako że przeciwnik był zbyt liczny, aby na niego szarżować, jeźdźcy schronili się między zabudowaniami okolicznej wsi i po zejściu z koni rozpoczęli obronę. Starcie trwało 5-6 godzin; gdy Polakom skończyła się amunicja, strzelali do przeciwników wkładając ich własne strzały do swoich pistoletów. Ostatecznie Tatarzy ponosząc duże straty odstąpili od oblężenia, a straty wśród obrońców wyniosły prawdopodobnie 30 zabitych (następnych 30 zmarło po bitwie od ran). Ten przykład pokazuje rycerskiego ducha, w jakim wychowywani byli polscy jeźdźcy. Najwyższą wartością były dla husarzy honor i odwaga, a także oddanie ojczyźnie. Zwykli byli mawiać „niech by na nas runęło niebo to podtrzymamy je swymi drzewami (kopiami)”.

Wojciech Kossak – Husaria
Źródło: commons.wikimedia.org

Druzgocąca szarża

Chorągwią husarską (liczącą zwykle 200 jeźdźców) najczęściej dowodził porucznik, który wydawał rozkazy za pomocą piszczałki o wysokim dźwięku. Szarża Husarii miała przeważnie podobny przebieg:

  • Chorągiew ustawiała się w dwóch szeregach, mniej więcej 350-400 metrów przed przeciwnikiem. Odległość między jeźdźcami wynosiła około 4 metry.
  • Chorągiew ruszała i pierwsze 50-60 metrów pokonywała stępem. Kopie były uniesione w górę.
  • Konie następne 150 m biegły rysią (kłusem)
  • 150 metrów przed przeciwnikiem pochylano kopie i kłus przechodził w galop. Dwa szeregi Husarii łączyły się w jeden i powstawała zwarta ława jeźdźców przy minimalnych odstępach między końmi. Przeważnie wtedy następowała pierwsza salwa przeciwnika, której skutek był praktycznie żaden.
  • Na 50-60 m przed linią wroga konie puszczano cwałem (maksymalna prędkość szarży wynosiła nawet 60km/h). Z głośnym okrzykiem „Matko Boska!”, bądź „Jezus Maria!” Husaria wbijała się w szeregi nieprzyjaciela.

Z reguły atak powodował całkowite rozbicie sił przeciwnika i żadna formacja wojskowa tamtego okresu nie była w stanie skutecznie oprzeć się husarskiej szarży. Z tego powodu niektóre armie nawet nie próbowały podjęcia z nimi bezpośredniej konfrontacji i nie wychodziły w pole. Przykładem może być polsko – szwedzka Bitwa pod Gniewem (Bitwa dwóch Wazów), kiedy to szwedzki król Gustaw Adolf po prostu nie chciał walczyć z Husarią na otwartym terenie i rozkazał wojsku pozostać na swoich szańcach. Podaje się, że jeden z Husarzy wyjechał wtedy przed polski szereg i krzyknął w kierunku przeciwnika: „Jak nie jesteście skurwysyny to wychodźcie w pole!” – niestety nic to nie dało.

Szarża Husarii pod Kircholmem
Grafika autorstwa pana Mariusza Kozika

Dostosowanie taktyki do przeciwnika

Husaria zawsze modyfikowała swoją taktykę walki w zależności od przeciwnika z którym miała się mierzyć. Przykładowo, gdy ścierano się z Tatarami często rezygnowano z kopii, lecz chętniej używano broni palnej – Tatarzy byli jazdą bardzo szybką, zwrotną, lecz słabo opancerzoną przez co byli podatni na ogień pistoletowy. Z kolei gdy Husaria walczyła ze szwedzką armią (gdzie większość stanowiła piechota) w ruch szły kopie dzięki którym polscy jeźdźcy mogli wykorzystać maksimum siłę swojej niszczycielskiej szarży.

Jak można się domyślić, pozostałe państwa także próbowały stworzyć własne formacje jazdy, które miały naśladować styl walki polskiej skrzydlatej jazdy. Należy najpierw wspomnieć o wspólnych korzeniach Husarii polskiej i węgierskiej – jednak w wyniku swoich doświadczeń bitewnych Polacy stworzyli z Husarii jazdę ciężką, a Węgrzy postawili na lekkie formacje kawaleryjskie, czyli Huzarów.

Rosjanie byli jednymi z pierwszych, którzy podjęli się stworzenia formacji kawaleryjskich na wzór niezwyciężonej Husarii. Same skrzydła jednak nie wystarczyły, dodatkowo popełnili błędy podczas uzbrajania swoich husarzy; między innymi zapomniano o wydrążeniu kopii w środku, co czyniło je zbyt ciężkimi i totalnie bezużytecznymi w trakcie bitwy. O wyczynach Polaków usłyszano także we Francji i król Ludwik XIV zapragnął zobaczyć polskich jeźdźców na swoim dworze. Wysłano tam pana podkomorzego parnawskiego Kampenhauzena z pocztem. Król poddał ich testowi bojowemu – nakazał Polakom tańczyć kadryla (jednego z francuskich wytwornych tańców) na koniach. Ci oczywiście nie wypadli zbyt dobrze, a Ludwik stwierdził że Husaria nie nadaje się do boju.

Największe zwycięstwa Husarii

  • Bitwa pod Cutrea de Argesz (25.11.1600) – Armia polska licząca 1450 ludzi, w tym 950 Husarzy, pokonała ponad 7-tysięczną armię wołoską
  • Bitwa pod Kircholmem (27.09.1605) – Armia Wielkiego Księstwa Litewskiego w liczbie 3750 ludzi (1750 Husarzy), pod dowództwem hetmana polnego Jana Karola Chodkiewicza całkowicie pobiła trzykrotnie większą armię szwedzką króla Karola IX. Podczas tej batalii chorągwie husarskie kilkukrotnie szarżowały na wroga, nie dając szans zarówno szwedzkiej piechocie, jak i rajtarom. Pod Kircholmem Szwedzi stracili 90% piechoty, która uczestniczyła w bitwie.
  • Bitwa pod Kłuszynem (04.07.1610) – Miażdżące zwycięstwo polskiej armii w sile 6800 ludzi (ok. 5600 Husarii) dowodzonych przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego przeciwko 35 000 Rosjan i najemnych cudzoziemców. Liczebność wroga sprawiła, że niektóre husarskie chorągwie musiały szarżować na wroga nawet 8-10 razy. Bitwa otworzyła Polakom drogę na Moskwę, gdzie carem obwołano królewicza polskiego Władysława.
  • Bitwa po Chocimiem (07.09.1621) – Podczas tej batalii ponad 600 jazdy polsko-litewskiej (520- 560 Husarzy) pod dowództwem hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza rozbiła 10 000 jazdy i piechoty tureckiej. Desperacka obrona Chocimia zakończyła wojnę polsko-turecką i była fundamentem pod korzystny dla Korony traktat pokojowy.
  • Bitwa pod wsią Kutyszcze (26.09.1660) – Dwie niepełne chorągwie husarskie będące częścią sił polskich operujących na Ukrainie, doścignęło wycofującą się armię rosyjską Wasyla Szeremietiewa. 140 polskich jeźdźców rozgromiło 3500 rajtarów i piechoty kozackiej, zdobywając przy tym tabor nieprzyjaciela. W tym starciu Husaria nie poniosła praktycznie żadnych strat przy przewadze liczebnej Rosjan nawet 25:1.
  • Bitwa pod Wiedniem (12.09.1683) – Szarża Husarii króla polskiego Jana III Sobieskiego przełamała oblężenie Wiednia i zmusiła wojska Imperium Osmańskiego do odwrotu. W tej batalii, a także pod Parkanami, potęga Osmanów została złamana i usunięto zagrożenie ze strony Islamu dla chrześcijańskiej Europy. Gdy Husaria atakowała, zjeżdżając ze stromego zbocza na wojska wezyra, sprzymierzone z Polakami wojska niemieckie i austriackie przerwały swoją ofensywę by móc oglądać potężną i piękną szarżę Polaków.
  • Bitwa pod Hodowem (11.06.1694) – Bitwa zwana także Polskimi Termopilami. Starcie, gdzie 400 husarzy i pancernych skutecznie odparło atak ok. 40 000 Tatarów i zmusiło nieprzyjaciela do odwrotu.
Poniżej wideo z rekonstrukcji szarży Husarii na pozycje szwedzkich muszkieterów. Proszę zwrócić uwagę na świetne odwzorowanie uzbrojenia i opancerzenia jeźdźców, w tym słynnych skrzydeł.

Serdecznie dziękuję panu Mariuszowi Kozikowi za zgodę na użyczenie jego grafik w tym artykule.

Niemiecka okupacja Warszawy podczas II Wojny Światowej to historia masowych egzekucji, represji skierowanych w stronę ludności cywilnej, łapanek i wywożenia ludzi do obozów zagłady, a także powszechnego głodu i upokorzeń ze strony sił zbrojnych i urzędników III Rzeszy. Najbardziej zaciekłymi wrogami narodu polskiego byli oficerowie Gestapo prowadzący śledztwa w stolicy, którzy z niezwykłą zaciętością i brutalnością polowali na księży, przedstawicieli polskiej inteligencji, przedsiębiorców i polityków, a później na członków zbrojnego ruchu oporu  – Armii Krajowej.

Więźniowie Pawiaka powieszeni przez Niemców w lutym 1944 roku
Ilustracja z książki „Warszawa 1945-1970”, Wikimedia Commons

Polskie podziemie nie pozostawało dłużne Niemcom. Do historii przeszły brawurowe akcje egzekucyjne oddziałów AK, takie jak zabicie Franza Kutschery – dowódcy SS i policji na Dystrykt Warszawski Generalnego Gubernatorstwa, zbrodniarza nazywanego „katem Warszawy”. 1 lutego 1944 roku członkowie oddziału specjalnego AK „Pegaz” w centrum Warszawy przeprowadzili udany zamach na znienawidzonego SS-mana.

W tym artykule chcieliśmy poruszyć kwestię podobnej akcji, która miała miejsce wcześniej, bo 1 października 1943. Celem oddziałów dywersyjnych Armii Krajowej był gestapowiec Ernst Weffels, kierownik zmiany oddziału kobiecego w Pawiaku (niemieckim więzieniu politycznym w Warszawie). Weffels był znany z bestialskiego i sadystycznego traktowania więźniów, jednak fakt ten nie był bezpośrednią przyczyną przeprowadzenia zamachu na jego życie. Donos jednej z uwięzionych tam kobiet sprawił, że Niemiec był bardzo blisko odkrycia sposobu przemycania korespondencji pomiędzy polskim podziemiem, a więźniami Pawiaka. Gdy posiadał już wiedzę, że działo się to przy pomocy polskiego personelu szpitala więziennego, dowództwo Armii Krajowej postanowiło działać i wydało rozkaz zabicia okrutnego gestapowca.

Napis „Pawiak pomścimy” wykonany w okupowanej Warszawie w czerwcu 1943 roku przez harcerzy
Władysław Bartoszewski via Wikimedia Commons

Zadania likwidacji Weffelsa podjęli się członkowie oddziału AK „Agat” (potem przemianowany na „Pegaz” – to właśnie oni kilka miesięcy później uśmiercili Kutscherę). Ludzie ci byli nazywani „anty-gestapo”. Szkolono ich do dokonywania zamachów na oficerów takich jak Weffels – pozostających w okupowanej stolicy Niemców słynących ze szczególnego okrucieństwa.

Cała akcja musiała rozpocząć się od namierzenia i poznania planu dnia Weffelsa. Zaangażowano do tego wywiad Armii Krajowej, który stanął przed niełatwym zadaniem, ponieważ Niemcy mieli świadomość istnienia polskiego państwa podziemnego i wykazywali się sporą ostrożnością. Powszechną praktyką wśród oficerów tajnej policji III Rzeszy w okupowanej Warszawie było ograniczenie przebywania w przestrzeni publicznej (byli oni odwożeni do pracy) i możliwe nie ujawnianie personaliów, a nawet swoich twarzy. Gestapowcy stacjonujący w mieście mieli przydzieloną osobistą ochronę. Te środki ostrożności były spowodowane wcześniejszymi akcjami likwidacyjnymi na niemieckich zbrodniarzach, przez co Polakom było coraz trudniej przeprowadzać zamachy na ich życie.

Armii Krajowej udało się namierzyć Weffelsa. Jego rozpoznaniem zajmował się kapitan Aleksander Kunicki, polski weteran I Wojny Światowej, wojny polsko – bolszewickiej z 1920 roku i III Powstania Śląskiego, a w trakcie II Wojny Światowej członek polskiego podziemia niepodległościowego. Kunicki już wcześniej rozpracowywał pracujących na Pawiaku Niemców i wiedział, że tamtejsi gestapowcy pracowali 24 godziny, by potem mieć dzień wolny. Do pracy byli odwożeni z Alei Szucha 23 i to właśnie tam, podczas codziennej obserwacji, Kunicki rozpoznał Niemca odpowiadającego rysopisowi i zameldował, że był to prawdopodobnie Ernst Weffels. Ostatecznie jego personalia potwierdził jakiś czas później były więzień Pawiaka.

Członkowie batalionu „Parasol” podczas Powstania Warszawskiego. Po środku stoi uczestniczka operacji „Weffels”, Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama”.
Źródło: Antoni Przygoński, Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r.

Dowodzenie 5-osobowym zespołem likwidacyjnym przekazano Kazimierzowi Kardasiowi ps. Orkan. Akcja została zaplanowana na 1 października 1943 roku, a wykonanie wyroku miało odbyć się na rogu ulic Koszykowej i 6 sierpnia, w pobliżu głównego gmachu gestapo w Warszawie. Odprawa odbyła się o 9:00 rano w mieszkaniu Orkana. Jego ludzie zaczęli pojedynczo opuszczać mieszkanie o 11:00, a o 11:40 nastąpiło rozdanie broni w parku Ujazdowskim. Uczestnicy akcji zajęli planowane miejsca.

Ernst Weffels wyszedł z domu o 12:02. Dwie minuty później jego tożsamość została potwierdzona za pomocą ustalonych wcześniej gestów przez dwie osoby z polskiego oddziału. Szybko doskoczył do niego Orkan, który z bliskiej odległości oddał w kierunku Niemca kilka celnych strzałów, jednak ten nie upadł, a zaczął uciekać w kierunku parku Ujazdowskiego. Kardaś wystrzelił jeszcze kilka razy, jednak skończył mu się magazynek. W tym samym czasie polska osłona toczyła walkę z kilkoma niemieckimi żołnierzami, którzy nadjechali od strony ulicy 6 sierpnia. Przy wejściu do parku pojawił się także policjant, jednak uciekł kiedy Orkan wycelował w niego pusty pistolet.

Kazimierz Kardaś ps. „Orkan”
Źrodło: Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944 via Wikimedia Commons

Kardaś zmienił magazynek i oddalił się, by znaleźć Weffelsa. Rannego, zakrwawionego gestapowca znalazł przy jednej z ławek w parku i bez wahania strzelił mu w głowę, oraz odebrał dokumenty. Cały oddział, wciąż ostrzeliwując nadbiegających Niemców, wsiadł do samochodu i szybko odjechał. Dalsza część ucieczki przebiegła bez zakłóceń.

Choć niewiele się o niej mówi, akcja „Weffels” była jedną z najbardziej spektakularnych akcji egzekutorów AK podczas II Wojny Światowej. Jej zaplanowanie i przeprowadzenie były perfekcyjne, ponieważ osiągnięto założony cel, sama akcja była błyskawiczna i odbyła się bez strat własnych, co było niezwykle rzadkie. Zwykle w podobnych akcjach likwidacyjnych członkowie zbrojnego ramienia polskiego państwa podziemnego często ginęli.

Na Niemcach egzekucja Ernsta Weffelsa była prawdziwym wstrząsem. Oddział AK udowodnił, że w stolicy Polacy mogli dosięgnąć każdego z okupantów i nikt z nich nie mógł czuć się bezpiecznie. Spektakularna operacja podniosła też morale zarówno członków Armii Krajowej, jak i warszawskich cywilów.

Dalsze losy wybranych bohaterów akcji „Weffels”:

  • Kazimierz Kardaś ps. „Orkan” zmarł od ran 6 maja 1944 roku, po tym jak został ciężko ranny podczas akcji „Stamm”.
  • Aleksander Kunicki ps. „Rayski” przeżył wojnę. W roku 1945 został aresztowany przez komunistyczne władze i skazany na karę śmierci. Ostatecznie oczyszczony z zarzutów, w 1968 wydał książkę o swoich wspomnieniach z czasu wojny. Zmarł w 1986 roku.
  • Maria Stypułkowska-Chojecka ps. „Kama” podczas akcji „Weffels” była jedną osób, które prowadziły rozpoznanie celu i ostatecznie potwierdziły tożsamość Niemca na chwilę przed jego śmiercią. Brała udział w Powstaniu Warszawskim, zmarła w 2016 roku.
  • Kochanka Ernsta Weffelsa, Sabina Bykowska, została zastrzelona 5 października 1943 roku. Wcześniej Bykowska pomagała Weffelsowi rozpracować członków polskiego podziemia na Pawiaku.
Polska Walcząca

11. Bitwa pod Blenheim, 1704

Anglia, Austria, Holandia vs Francja i Bawaria

Autor: Robert Alexander Hillingford via Wikimedia Commons

Bitwa która zakończyła francuską hegemonię w Europie, uratowała Wiedeń przed Francuzami i była punktem zwrotnym w wojnie o sukcesję hiszpańską. Więcej o Blenheim pisał już na naszej stronie Kiss Márton.


12. Bitwa pod Połtawą, 1709

Szwecja vs Rosja

Obraz: Pierre-Denis Martin via Wikimedia Commons

Szwedzki król Karol XII Wittelsbach po marszu od Bałtyku po Ukrainę poniósł klęskę przeciwko przeważającym siłom rosyjskiego cara. Porażka wymęczonego, zagłodzonego i nękanego chorobami szwedzkiego wojska była końcem ery hegemonii militarnej Szwecji w basenie Bałtyku. Dawniej niepokonani Szwedzi nigdy później nie odzyskali już takiej siły, jaką prezentowali do początku XVIII wieku, a Rosja stała się mocarstwem, którym pozostaje do dzisiaj. Więcej o bitwie pod Połtawą pisaliśmy w artykule o Karolu XII.


13. Bitwa pod Saratogą, 1777

Stany Zjednoczone vs Wielka Brytania

Autor: John Trumbull via Wikimedia Commons

Pod Saratogą pospolite ruszenie amerykańskich kolonii pokonało świetnie wyszkoloną i doświadczoną armię brytyjską, tym samym praktycznie pieczętując amerykańską niepodległość. Udział w wygranej miał Polak Tadeusz Kościuszko, który pod Saratogą projektował fortyfikacje.


14. Bitwa pod Valmy, 1792

Francja vs Austria i Prusy

Autor: Horace Vernet via Wikimedia Commons

Batalia na polach pod Valmy pozostała nierozstrzygnięta, jednak powstrzymała ona ofensywę wojsk koalicyjnych, chcących interweniować we Francji rządzonej przez nowy, rewolucyjny rząd.  Po (spisywanej na straty) stronie francuskiej kadra oficerska była młoda i niedoświadczona, a prości żołnierze rekrutowali się z pospolitego ruszenia. Niektórzy historycy wskazują Valmy jako jedną z najważniejszych bitew w historii zarówno poprzez jej kontekst historyczny, jak i przez powołanie pod broń cywilów, a także dlatego, że w walce użyto szyków kolumnowych zamiast liniowych, co było wtedy sporą innowacją.


15. Bitwa pod Waterloo, 1815

Wielka Brytania, Prusy i ich sojusznicy vs Francja

Autor: Édouard Detaille via Wikimedia Commons

Gdy Napoleon wrócił z wygnania na Elbie, w krótkim czasie zebrał 100-tysięczną armię i pomaszerował w kierunku Brukseli, gdzie wciąż stały dwie armie ostatniej koalicji antyfrancuskiej – pruska, feldmarszałka von Blüchera i brytyjska księcia Wellington. Pod Waterloo Napoleon stawał najpierw z powodzeniem przeciwko Brytyjczykom, jednak nadejście Prusaków zmieniło przegraną dla koalicji bitwę w wielkie zwycięstwo. Armia francuska przestała istnieć, zakończyły się rządy Napoleona, a kongres wiedeński ustalił porządek na kontynencie, który miał przetrwać następne stulecie.


Trzy bitwy dodane przez Edgara Vincentego D’Abernona:


16. Bitwa pod Sedanem, 1870

Prusy vs Francja

Autor: Wilhelm Camphausen via Wikimedia Commons

Podczas wojny francusko – pruskiej armia pruska obległa Metz w północno – wschodniej Francji. 120 – tysięczna armia francuska marszałka Patrice’a Mac-Mahona próbowała przerwać oblężenie, jednak została okrążona przez 200 – tysięczne siły feldmarszałka Helmuta von Moltke. Po dwóch dniach krwawych starć bitwę zakończyła kapitulacja cesarza Napoleona III, a wraz z klęską na polach Sedanu we Francji zakończył się okres cesarstwa. Jednocześnie w 1871 roku Niemcy utworzyli Cesarstwo Niemieckie, zwane II Rzeszą.


17. I Bitwa pod Marną, 1914

Francja i Wielka Brytania vs Niemcy

Brytyjski żołnierz pod Sommą, front zachodni. Autor: John Warwick Brooke via Wikimedia Commons

Na początku I Wojny Światowej Niemcy wdrożyli plan wojny błyskawicznej, czyli próby szybkiego wyeliminowania z wojny Francji. Armie niemieckie szybkie znalazły się na wschód od Paryża, jednak musiały rozpocząć odwrót ze względu na zagrożenie okrążeniem ze strony wojsk Ententy. Wojska sprzymierzone przeprowadziły szturm, zakończony klęską wojsk niemieckich nad rzeką Marną i tym sposobem ocaliły francuską stolicę. Front zachodni ustabilizował się wzdłuż okopów od Szwajcarii po Kanał La Manche, a I Wojna Światowa skończyła się dopiero w 1918 roku.


18. Bitwa Warszawska, 1920

Polska vs Rosyjska FSRR

Polscy dowódcy w 1919, zbiór Centralnego Archiwum Wojskowego

Podczas wojny polsko – bolszewickiej polskim dowódcom udało się powstrzymać sowietów na przedpolach Warszawy, a następnie wyprowadzić kontratak który zaszedł na ich tyły. Dodatkowo, na wynik wojny miał wpływ fakt, że Polakom udało się złamać sowieckie szyfry. Batalia nazywania jest „Cudem nad Wisłą”, ponieważ według wielu historyków, wygrana armii polskiej w starciu z Armią Czerwoną uchroniła przed zalewem komunizmu nie tylko samą Polskę, ale także dużą część Europy.


Pięć bitew dodanych (do oryginalnych piętnastu) przez Josepha Mitchella:


16. Kampania na Missisipi, 1862 – 1863

Unia vs Konfederacja

U.S. Navy via Wikimedia Commons

Kampanią na Missisipi nazywa się zbiór bitew zarówno lądowych, jak i morskich, które były prowadzone od lutego 1862 do lipca 1863 przez stany Unii i Konfederacji. Obie strony chciały przejąć panowanie nad tą rzeką, ze względu na jej możliwości łatwej komunikacji i przesyłania zaopatrzenia między północą, a południem. Ostatecznie kampania zakończyła się zdobyciem przez wojska Unii miasta Vicksburg, co uznaje się za punkt zwrotny w wygranej przez Północ całej Wojnie Secesyjnej.


17. Bitwa pod Sadową, 1866

Prusy vs Austria i Saksonia

Georg Bleibtreu via Wikimedia Commons

W bitwie pod Sadową (czasem określaną jako bitwa pod Königgrätz) przeciwko świetnie wyszkolonym i wyposażonym siłom Prus stanęła osłabiona dezercją i miernie dowodzona armia Austrii. Zwycięstwo Prus zakończyło hegemonię Austrii w Związku Niemieckim i umożliwiło Ottonowi von Bismarckowi objęcie urzędu kanclerza w zjednoczonych Niemczech.


18. I Bitwa pod Marną, 1914

[Marna pojawiła się już wyżej – skocz do opisu]


19. Bitwa o Midway, 1942

USA vs Japonia

U.S. Navy Photograph via Wikimedia Commons

 

Dla Stanów Zjednoczonych II Wojna Światowa rozpoczęła się od japońskiego nalotu na Pearl Harbor na Hawajach. Od tamtej pory japońska armia kontynuowała pasmo zwycięstw, zajmując kolejne cele w Azji: od Indii Holenderskich po Malaje. Zwrot w Wojnie na Pacyfiku nastąpił właśnie pod Midway, gdzie Cesarska Flota straciła aż 4 lotniskowce i ponad 3500 ludzi. Od tamtej pory inicjatywa przeszła w ręce Amerykanów, którzy nie oddali jej do końca wojny.


20. Bitwa pod Stalingradem, 1942 – 1943

ZSRR vs Niemcy i ich sojusznicy

Bundesarchiv via Wikimedia Commons

Pod Stalingradem rozegrała się niesamowicie krwawa i wyniszczająca batalia, w której Armia Czerwona najpierw obroniła samo miasto, a następnie okrążyła i zniszczyła niemiecką 6. Armię. Od tamtej pory to Związek Radziecki przejął inicjatywę na wschodnim froncie w Europie, a marsz Sowietów zatrzymał się dopiero na Berlinie trzy lata później. Więcej o Stalingradzie pisaliśmy niedawno w opisie bitwy.

Wielka Wojna pomiędzy Polską, a Zakonem Krzyżackim nam wszystkim zawsze będzie się kojarzyć z wielkim zwycięstwem Polski pod Grunwaldem. Warto jednak przywołać Koronowo, czyli batalię która miała miejsce trzy miesiące później i stała się wyjątkowa nie tylko dlatego, że było to kolejne wielkie polskie zwycięstwo, ale także ze względu na to że był to de facto turniej rycerski, gdzie wojownicy po obu stronach toczyli ze sobą honorowe pojedynki, a nawet zrobili sobie dwie przerwy podczas których układali pieśni o odwadze swoich przeciwników.

Wielka Wojna między Królestwem Polski i jego sojusznikami, a Zakonem Krzyżackim nie skończyła się na wielkiej wiktorii grunwaldzkiej, która miała miejsce 15 lipca 1410 roku. Choć kwiat rycerstwa Zakonu – w tym Wielki Mistrz Ulrich on Jungingen – poległ, bądź dostał się do niewoli, to Polakom niestety nie udało się zdobyć stolicy państwa zakonnego którym był zamek Malbork. Przestój wojenny trwał, a to umożliwiało Krzyżakom szybką odbudowę swoich sił. W październiku armie zakonne liczyły już ponad 10 tysięcy ludzi, głównie za sprawą zachodnich rycerzy, którzy uwierzyli w propagandę Krzyżaków i licznie ciągnęli by walczyć pod jego chorągwiami przeciwko Polakom i Litwinom.

Zakon dążył do osiągnięcia korzystnego dla siebie pokoju, dlatego szukał okazji na stoczenie jeszcze jednego (tym razem zwycięskiego) starcia. Jedną z krzyżackich armii, które rozpoczęły działania ofensywne były 4-tysięczne siły sławnego rycerza Michała Küchmeistera z Nowej Marchii, które po zdobyciu Tucholi ruszyły na warowny klasztor cysterski w Koronowie by stamtąd w następnej kolejności zaatakować Bydgoszcz.

Bitwa pod Grunwaldem, 1410
Wojciech Kossak via Wikimedia Commons

Gdy polskie wojska otrzymały wiadomość o wyjściu armii Küchmeistera, król Władysław Jagiełło zdecydował się na próbę zniszczenia jego sił, które były w tamtym momencie jedną z trzech operacyjnych armii krzyżackich. Polski władca miał jednak problem z zebraniem odpowiedniej ilości ludzi – po zwycięstwie pod Grunwaldem większość wojska rozjechała się do domów, a Korona nie miała dostatecznie dużo pieniędzy, by wciąż utrzymywać oddziały zaciężne. Jagielle udało się jednak sformować 2-tysięczny korpus złożony z nadwornego rycerstwa, lokalnych oddziałów wojewody poznańskiego a także lekkozbrojnych Tatarów. Polskie siły pod dowództwem doświadczonego Sędziwoja z Ostroroga i Piotra Niedźwieckiego szybko zajęły miejscowość Koronowo i ustawiły się w szyku bojowym za miastem, frontem do nadciągających Krzyżaków.

Gdy Küchmeister zobaczył nadchodzących Polaków, rozpoczął wycofywanie swych oddziałów. Ostatecznie, został przez nich doścignięty w okolicy wsi Łącko, gdzie zajął pozycje na wzgórzu. 10 października 1410 roku rozpoczęła się bitwa, która przybrała charakter turniejowy, tzn. obie armie ustawiły się do siebie frontem (z przodu rycerze, z tyłu ich giermkowie) i toczono między sobą pojedynki.

Pojedynek polsko – krzyżacki
Grafika: Mariusz Kozik praca z 2006 roku

W trakcie bitwy dwukrotnie zarządzano przerwę. Podczas odpoczynku obie strony wymieniały między sobą jeńców, dzieliły się jedzeniem i winem, a nawet opowiadały i śpiewały o bohaterskich dokonaniach swoich przeciwników.

Po drugiej przerwie, w trzecim starciu polski rycerz Jan Naszon z Ostrowiec pokonał chorążego Zakonu. Krzyżacki sztandar upadł, co było dla braci zakonnych sygnałem do odwrotu. Wielu uciekających Krzyżaków i ich sprzymierzeńców została wtedy pojmana przez polskich lekkozbrojnych, którzy szybko rzucili się w pościg za odchodzącym wrogiem.

Już sam przebieg bitwy może być określany jako rycerski i honorowy, jednak to, co później uczynił polski król, było jeszcze lepszym przykładem przestrzegania średniowiecznego etosu rycerskiego, a także – jakbyśmy to określili w naszych czasach – świetnego zabiegu wizerunkowego. Po batalii pod Koronowem dowódca braci zakonnych Michał Küchmeister został osadzony na zamku w Chęcinach, jednak pozostali jeńcy, w tym wielu sprzymierzonych z Krzyżakami rycerzy z Niemiec, Francji, Czech, król Jagiełło zaprosił do Bydgoszczy. Niedawnych wrogów ugoszczono królewstką ucztą, zwrócono konie i resztę ekwipunku, a następnie wypuszczono.

Rycerze Zakonu krzyżackiego
Grafika: Mariusz Kozik dla Fireforge Games

Wszyscy ci rycerze rozjechali się po zachodnich dworach, rozsławiając odwagę, wspaniałomyślność i religijność polskiego króla. Był to przemyślany ruch, bardzo skuteczna obrona przeciwko krzyżackiej propagandzie którą zakonnicy bez skrupułów posługiwali się w Europie w celu zachęcania tamtejszego rycerstwa do dołączenia do „krucjaty przeciwko Polsce i Litwie”.

Bitwa pod Koronowem niosła za sobą kilka korzyści dla Polski – po pierwsze, unicestwiono jedną z trzech armii zakonnych, osłabiając potencjał ofensywny Krzyżaków i przybliżając przy tym traktat pokojowy, który zawarto w 1 lutego 1411 roku w Toruniu. Po drugie, spryt Władysława Jagiełły i jego szlachetny ruch w kierunku zachodniego rycerstwa pozwolił na europejskich dworach powoli obnażyć prawdziwą, ekspansywną i dwulicową naturę Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego.

[Banner został tutaj użyty dzięki pozwoleniu pana Mariusza Kozika. Więcej jego prac jest dostępnych tutaj]

Błyskawica był jednym z trzech polskich niszczycieli (obok Groma i Burzy), które 30 sierpnia 1939 roku zostały wysłane przez sztab do Wielkiej Brytanii. Stamtąd brał udział w działaniach wojennych u boku brytyjskiej Marynarki od pierwszych do ostatnich dni wojny, służąc między innymi pod Narwikiem, pod Dunkierką, na Atlantyku, w operacji Overlord i w bitwie pod Ushant.

Po wojnie w 1947 roku okręt powrócił pod polską banderę, a w 1975 roku zakończył czynną służbę. ORP Błyskawica został odznaczony Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari i Medalem „Pro Memoria”.

Obecnie ten najstarszy zachowany na świecie niszczyciel służy jako okręt-muzeum w porcie w Gdyni. Gorąco zachęcamy do odwiedzin i zwiedzenia Błyskawicy. Więcej informacji:

[the_grid name=”Błyskawica”]

Tadeusz Kościuszko urodził się w lutym 1746 roku w ówczesnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W wieku 20 lat jako kapitan ukończył warszawską Szkołę Rycerską – elitarną placówkę edukacyjną powołaną w celu wyszkolenia jak najlepszej kadry oficerskiej dla Polski. Młody Kościuszko kontynuował swoją edukację w Paryżu, gdzie pobierał lekcje wojskowości, a także architektury i malowania.

Tadeusz Kościuszko
Tadeusz Kościuszko
Źródło: Kazimierz Wojniakowski [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
W 1772 roku miał miejsce pierwszy rozbiór Polski, gdzie Rosja, Prusy i Austria zajęły wspólnie dużą część terytorium polskiego terytorium. Trzy lata po tym tragicznym wydarzeniu Tadeusz Kościuszko powrócił do Rzeczpospolitej, jednak nie miał pieniędzy na kupno (oficera). Podjął więc pracę zarobkową jako nauczyciel w domu magnata Józefa Sylwestra Sosnowskiego i zakochał się w jego córce. Ze względu na mały majątek Kościuszki, jak i jego przekonania polityczne, Sosnowski nie zaakceptował tego związku i młodzieniec musiał uciekać jak najdalej od wpływów magnata.

W 1776 roku Kościuszko usłyszał o rewolucji amerykańskiej i zdecydował się pomóc kolonistom w zdobyciu upragnionej wolności. Udał się do Francji, a następnie wsiadł w statek płynący do Filadelfii – ówczesnej stolicy rewolucjonistów. 30 grudnia 1776 roku złożył podanie o przyjęcie do amerykańskiej Armii Kontynentalnej i został szybko zaakceptowany, głównie dzięki poparciu samego Benjamina Franklina, który sprawdził wiedzę i predyspozycje Polaka. Kościuszko miał służyć jako inżynier fortyfikacji.

 

Źródło: Juliusz Kossak, via Wikimedia Commons

Jego pierwszym zadaniem było zaprojektowanie i wybudowanie fortyfikacji wokół Filedelfii, której poważnie zagrażała brytyjska flota i jej możliwy atak od strony rzeki Delaware. Kościuszko swoje zadanie wykonał znakomicie; stworzył potężny kompleks obronny, w którym znalazły się nawet innowacyjne podwodne mechanizmy zdolne zatapiać brytyjskie okręty. Amerykański Kongres docenił pracę naszego wielkiego rodaka i promował go na stopień pułkownika.

Sławę i szacunek wśród amerykańskich żołnierzy przyniósł Kościuszce jego ogromny wkład w zwycięstwo pod Saratogą. Polak wybrał odpowiednie miejsca na przyjęcie bitwy, wzmocnił obronę i sprytnie rozmieścił artylerię, a nawet połączył drogami wszystkie kluczowe punkty amerykańskich fortyfikacji. Podczas prac nad tymi wzmocnieniami amerykańscy żołnierze odzyskali słabnącego wtedy ducha walki, co podniosło ich morale i przyczyniło się do wygrania bitwy. Saratoga okazała się być punktem zwrotnym całej Wojny o Niepodległość Stanów Zjednoczonych.

 

Tadeusz Kościuszko wskazuje kosynierom kierunek natarcia
Tadeusz Kościuszko wskazuje kosynierom kierunek natarcia
Fragment Panoramy Racławickiej
Źródło: Własne zdjęcie

Kościuszko został zauważony przez samego George’a Washingtona, który zażądał, aby od tamtej pory możliwie jak najwięcej najważniejszych zadań powierzać utalentowanemu Polakowi. Szybko rozkazano mu umocnić West Point nad rzeką Hudson. Po 2,5 latach pracy miasto zostało dosłownie zamienione w fortecę, a kunszt inżynieryjny Kościuszki i jego zaangażowanie zostało ponownie zauważone przez dowództwo amerykańskiej Armii. Polak otrzymał nominację na generała brygady Armii Stanów Zjednoczonych, 450 hektarów ziemi i dużą sumę pieniędzy. Jakiś czas później przeznaczył te pieniądze na wykupienie wielu czarnych niewolników, którym podarował wolność.

Dodatkowym, bardzo wartościowym wyróżnieniem dla Tadeusza Kościuszki było jego przyjęcie (jako jednego z zaledwie trzech obcokrajowców) do Towarzystwa Cyncynatów – organizacji skupiającej najwybitniejszych amerykańskich oficerów.

Kościuszko powrócił do Polski w 1784 roku. Sytuacja polityczna w kraju była coraz gorsza – zaborcy wciąż kontrolowali dużą część kraju, a wielu polskich polityków było przez nich skorumpowanych. Armia Rzeczypospolitej została zredukowana i nie przedstawiała realnej wartości bojowej. Kościuszko spędził 5 lat czekając na etat w wojsku, aż w końcu 12 października 1789 roku otrzymał podpisaną przez króla nominację na generała majora wojsk koronnych.

Kosynierzy zdobywają rosyjskie armaty.
Kosynierzy zdobywają rosyjskie armaty. Przy najbliższej z nich widoczny Wojciech Bartos zakrywający czapką palący się lont
Fragment Panoramy Racławickiej

W tamtym okresie polski Sejm podjął próbę uchwalenia reform wzmacniających państwo, co wzmogło niepokój wśród zaborców, a także skorumpowanych polskich magnatów. Na ich wezwanie rosyjska cesarzowa Katarzyna II wysłała armię, która podeszła pod granice Polski i zaatakowała.

Armia Koronna nie miała dość ludzi i ekwipunku by powstrzymać Rosjan. A jednak, 18 czerwca 1792 roku Polakom udało się pokonać najeźdźców pod Zieleńcami, gdzie Tadeusz Kościuszko był jednym z dowódców armii Rzeczypospolitej. Po bitwie był także jednym z 15 żołnierzy odznaczonych Virtuti Militari – najwyższym odznaczeniem wojskowym, nadawanym za heroiczną odwagę na polu bitwy. Po serii starć na linii Bugu (gdzie Polakom udało się zatrzymać trzykrotnie większe siły nieprzyjaciela), Kościuszko został także odznaczony Orderem Orła Białego.

Pomimo heroicznej defensywy polskich wojsk, wojna była przegrana. Okupanci przeprowadzili Drugi Rozbiór Polski, a Rzeczypospolita pozostała na mapach jako zaledwie skrawek ziemi i mały procent dawnego terytorium.

Przysięga na krakowskim rynku
Przysięga na krakowskim rynku
Źródło: Juliusz Kossak [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
Polacy szybko rozpoczęli planowanie zbrojnego powstania przeciwko okupantom. Dowódcą został wybrany Tadeusz Kościuszko, który 24 marca 1794 roku na krakowskim rynku złożył słynną przysięgę rozpoczynającą powstanie, szerzej znane jako Insurekcja Kościuszkowska. Zgromadzony w Krakowie naród w ciszy i skupieniu słuchał słów przysięgi Naczelnika, które brzmiały:

„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna Męka Syna Twego.”

Tadeusz Kościuszko raniony pod Maciejowicami
Źródło: Jan Bogumił Plersch [Domena Publiczna], via Wikimedia Commons
 

4 kwietnia 1794 roku siły rosyjskie siły pod dowództwem generała Tormasowa starły się z Polakami Kościuszki pod wioską Racławice w Małopolsce. Polska armia pokonała większego liczebnie przeciwnika i odniosła ogromne zwycięstwo o wymiarze zarówno taktycznym, jak i psychologicznym. Punktem krytycznym samej bitwy był atak polskich kosynierów na stanowiska rosyjskiej artylerii. Jeden z chłopów uzbrojonych w kosy, Wojciech Bartos (potem Głowacki) sam zdobył rosyjskie działo i zakrył palący się lont swoją czapką, przez to uratował wielu towarzyszy przed pewną śmiercią od wystrzału. Dzięki swemu męstwu został uhonorowany nowym nazwiskiem przez Naczelnika i przyznano mu ziemię na własność.

Bitwa pod Racławicami pozostała dumną częścią polskiej historii. Malarze Wojciech Kossak i Jan Styka uwiecznili bitwę na wielkim (15 x 114 metrowym) płótnie, które jest obecnie wystawiane w Panoramie Racławickiej we Wrocławiu.

Po bitwie Kościuszko opublikował Uniwersał Połaniecki – słynny dokument który zniósł pańszczyznę i poddaństwo osobiste chłopów. Zrobił to z dwóch powodów – po pierwsze, generał wierzył w to, że wolność i równość wszystkich ludzi, a jego życie to przykład walki o te ideały. Po drugie, Naczelnik starał się zachęcić chłopów do przyłączenia się do Powstania.

Urna z sercem Kościuszki
Zdjęcie: Maciej Szczepańczyk

 

Niestety, mimo zwycięstwa pod Racławicami, wojna potoczyła się niekorzystnie dla Polaków. Insurekcja upadła po Bitwie pod Maciejowicami, gdzie Kościuszko został poważnie ranny.

Zaborcy przeprowadzili Trzeci Rozbiór Polski, co unicestwiło Rzeczpospolitą jako państwo. Tadeusz Kościuszko został porwany przez Rosjan, którzy poddawali go niezliczonym przesłuchaniom i śledztwom. Ostatecznie on i 20 000 polskich patriotów zostało wypuszczonych na wolność, jednak musieli przysięgać posłuszeństwo i uległość nowemu władcy Rosji, Pawłowi I.

Generał osiadł w Paryżu, gdzie starał się uzyskać poparcie dla sprawy polskiej wśród francuskich władz. Realna pomoc jednak nigdy nie nadeszła, a musiało minąć ponad 120 lat aby Polska odzyskała niepodległość. Kościuszko spędził ostatnie lata życia w Szwajcarii, gdzie zmarł w 1817 roku.

Kopiec Kościuszki
Źródło Wizzard [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
Życie Tadeusza Kościuszki to piękna historia patriotyzmu, odwagi i poświęcenia. Jego pragnienie wolności miało wpływ na bieg historii kilku narodów.

Ostatecznie nie udało mu się oswobodzić z kajdan Rzeczpospolitej, jednak odważna próba przeprowadzenia powstania zbrojnego nie pozostała bez echa w umysłach Polaków, którzy nie stracili nadziei na odzyskanie niepodległości. Pamięć tego wielkiego Polaka żyje po dziś dzień i inspiruje kolejne generacje młodych ludzi, a ci widzą go jako jednego z dawnych bohaterów.

Tadeusz Kościuszko został legendą i inspiracją dla obecnych pokoleń.

 

Thanks to Piotr Ziemkiewicz for his help with writing the article.

Historia Wojtka ma swój początek w 1942 roku, gdy w górach Hamadan w Iranie malutkiego niedźwiadka znalazł miejscowy chłopiec. Niedługo później na drodze do Kandawaru natknął się na polskich żołnierzy II Korpusu generała Andersa, którzy chcąc pomóc biednemu dziecku, odkupili od niego tajemniczy pakunek za kilka konserw z jedzeniem. Polacy bardzo zdziwili się, widząc zawartość ruszającego się i piszczącego zawiniątka, jednak szybko postanowili zaadoptować misia. Kapral Piotr Prendyn zdecydował, by nadać mu imię „Wojtek”.

Polscy żołnierze poważnie potraktowali zadanie zatroszczenia się o swojego nowego towarzysza. Od razu znalazła się dla niego butelka po wódce, z której pił skondensowane mleko. Oprócz tego jadł owoce, marmoladę i miód, jednak najbardziej smakowało mu piwo, którym członkowie II Korpusu nie omieszkali go raczyć.

Polacy bardzo szybko zżyli się z ciekawskim niedźwiadkiem. Wojtek często tulił się do śpiących żołnierzy, bawił się z nimi, a gdy podrósł – ćwiczył z nimi zapasy. Pokonany przeciwnik misia musiał cierpliwie czekać, aż ten z niego zejdzie i przestanie go lizać. Niedźwiedź stawał się coraz bardziej przyjacielski i zdarzało mu się zaczepiać przypadkowych ludzi, by się z nimi pobawić (jednak przeważnie byli na to zbyt wystraszeni). Dla polskich żołnierzy ich futrzasty druh stał się pewnego rodzaju odskocznią od wojennej codzienności i towarzyszem tułaczki przez Bliski Wschód.

Zapasy z żołnierzami II Korpusu
Źródło: Imperial War Museum, Domena publiczna

Gdy Wojtek podrósł tak bardzo, że żołnierze nie mogli już dłużej wykarmić go ze swoich racji żywnościowych (a także po to, by Brytyjczycy pozwolili mu dalej przebywać wśród wojskowych), wciągnięto go na listę werbunkową ze stopniem szeregowca, dzięki czemu otrzymywał codziennie ładunek owoców, marmolady i słodkich syropów. Tak rozpoczęła się wojskowa kariera naszego bohaterskiego niedźwiedzia – Wojtek przeszedł cały szlak bojowy II Korpusu, od Iranu, przez Egipt po Włochy. Często stał na warcie razem z żołnierzami, lub pilnował samochodów Korpusu – najchętniej siedząc w środku, jednak szybko przestał się tam mieścić. Podobno Wojtek pewnego razu nawet złapał arabskiego szpiega, którego znalazł w łaźni.

Emblemat przedstawiający Wojtka niosącego pocisk artyleryjski
Źródło: Cassubia1238, Wikimedia Commons

Szczególnie wsławił się podczas słynnej Bitwy o Monte Cassino, gdzie mimo bitewnego zgiełku i zagrożenia życia ofiarnie przenosił ciężkie skrzynie z amunicją – i podobno nigdy żadnej nie upuścił. Wizerunek Wojtka niosącego pocisk artyleryjski uwieczniono na sztandarze 22. Kompanii Transportowej II Korpusu Polskiego, gdzie sam służył. Tę odznakę noszono na mundurach i malowano na ciężarówkach Korpusu. Nasz dzielny niedźwiedź brał jeszcze udział w zdobywaniu portu Ankona, w przełamywaniu fortyfikacji Apeninu i we wkraczaniu do Bolonii. Za swoją ofiarną służbę Wojtek otrzymał stopień kaprala.

Gdy II Wojna Światowa dobiegła końca, 22. Kompania została przeniesiona do Glasgow w Szkocji. Okoliczna ludność od razu oszalała na punkcie Wojtka, który szybko stał się bohaterem wielu publikacji prasowych w całym kraju. Niedźwiedź został nawet członkiem miejscowego Towarzystwa Polsko-Szkockiego, gdzie podczas uroczystości przyjęcia obdarowano go jego ulubionym piwem. Można śmiało powiedzieć, że bohaterski miś miał na Wyspach status celebryty.

Pomnik Wojtka w Princes Street Gardens, Edynburgu
Zdjęcie: M J Richardson

Niestety, dla armii był to czas demobilizacji i jednostka Wojtka została rozwiązana. Szybko znaleziono mu schronienie w edynburskim ZOO, którego dyrektor zgodził się nie oddawać Wojtka nikomu bez wiedzy dowódcy kompanii majora Antoniego Chełkowskiego. Jego dawni koledzy z wojska często przychodzili tam by go odwiedzić i nierzadko (mimo protestów pracowników ZOO) przeskakiwali ogrodzenie, by znowu poćwiczyć zapasy z Wojtkiem.

Niedźwiedź Wojtek zmarł w ZOO w grudniu 1963 roku, mając 21 lat. Jego niezwykłe życie stało się częścią historii polskiego żołnierza, a on sam miał duży wkład we wypromowanie naszej historii na zachodzie. Na cześć bohaterskiego misia w Europie postawiono kilkanaście pomników, napisano parę utworów muzycznych, a także nakręcono między innymi ten film: