Największa bitwa morska wojny rosyjsko – japońskiej, która zakończyła się totalną, druzgocącą klęską eskadry rosyjskiej idącej na odsiecz siłom na Pacyfiku. Cuszima spowodowała utratę pozycji mocarstwa morskiego przez Rosję i rozpoczęcie japońskiej dominacji w Azji Wschodniej. Jednocześnie jest to jedna z najciekawszych i najważniejszych bitew morskich wszech czasów – między innymi dlatego, że rosyjska flota płynęła przez 9 miesięcy przez pół świata tylko po to, by po spotkaniu z nieprzyjacielem stracić prawie wszystkie okręty w niecałe 2 dni.
Końcówka XIX wieku miała być dla Rosji okresem ekspansji politycznej i gospodarczej w Azji. W 1891 roku ułożono pierwszy podkład kolei transsyberyjskiej, która miała połączyć Ural z Władywostokiem, głównym rosyjskim portem na Dalekim Wschodzie. Jednocześnie Rosjanie zdecydowali się znaleźć nowy, niezamarzający port dla floty operującej na Oceanie Spokojnej. We Władywostoku nie było ani potrzebnej okrętom infrastruktury, ani wykwalifikowanych robotników stoczniowych i inżynierów. Fiaskiem skończyły się zarówno próby założenia bazy w Cieśninie Koreańskiej, jak i dzierżawy portu na wschodnim wybrzeżu Korei. Jednak w marcu 1898 roku Rosjanom udało się wydzierżawić od Chin Półwysep Liaotuński z bazą morską, któremu nadano nazwę Port Artur. Jak się później okazało, wybór Port Artur na bazę marynarki był najgorszym z możliwych. Infrastrukturę trzeba było budować od zera, fortyfikacje były zniszczone, wejście do bazy było wąskie i płytkie. Małe miasto było zbyt ubogie by nagle przyjąć i utrzymać kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, więc wodę i żywność trzeba było importować z Chin i Japonii. Problem Port Artur doskonale obrazował bylejakość i bałagan panujący w ówczesnej carskiej Rosji, a szczególnie w jej armii.
http://navsource.narod.ru via Wikimedia Commons
Naturalnym konkurentem Rosji w Azji Wschodniej była Japonia. Do połowy XIX wieku rządzony przez Cesarza kraj kontrolowali Amerykanie i Brytyjczycy, którzy narzucali mu niekorzystne dla Japończyków umowy handlowe. Jednak po 1868, czyli tzw. Restauracji Meiji, Kraj Kwitnącej Wiśni szybko zmodernizował się i stał się regionalnym mocarstwem. Utworzono liczne, dobrze wyposażone i świetnie wyszkolone wojsko. Chlubą japońskiego społeczeństwa powoli stawała się jego flota – od 1882 do 1890 roku do służby weszły 32 okręty o łącznej wyporności 30 000 ton. Tymczasem w Rosji bagatelizowano rosnące zagrożenie ze strony Japonii. Car przychylał się do zdania attaché wojskowego w Korei, który twierdził że „miną dziesięciolecia, może stulecia, póki armia japońska stanie w jednym szeregu z najsłabszą armią europejską”. Czas pokazał, jak bardzo się mylił…
Rosja i Japonia nie mogły porozumieć się odnośnie podzielenia między sobą stref wpływów w Korei i Mandżurii, więc w 1902 roku Japonia zawarła antyrosyjski sojusz z Wielką Brytanią. W 1903 roku japoński sztab rozpoczął energiczne przygotowania do wojny; zakładano szybkie unicestwienie floty przeciwnika, a następnie przeprowadzenie inwazji na Koreę. Tymczasem w Petersburgu lekceważono japońską mobilizację. Dominował nawet pogląd, aby pozwolić Japończykom wejść do Mandżurii i tam ich rozbić. Car i jego doradcy wierzyli, że w razie konfliktu będą mogli szybko przerzucić siły na wschód dzięki kolei transsyberyjskiej.
Atak na Port Artur i koniec rosyjskiej floty Pacyfiku
W nocy z 8 na 9 lutego japońska flota nieoczekiwanie zaatakowała rosyjskie okręty stojące w Port Artur. Poważnie uszkodzono dwa pancerniki i krążownik, jednak plan zatopienia rosyjskiej floty nie udał się. Jednocześnie armia lądowa przypuściła desant na koreańskie Czemulpo, gdzie przy okazji zatopiono rosyjski krążownik „Warjag” i kanonierkę „Koriejec”.
Japońska flota zablokowała i zaminowała Port Artur. Po napłynięciu na miny zatonęły: rosyjski stawiacz min „Jenisiej”, krążownik „Bojarin” i pancernik „Pietropawłowsk” (na tym ostatnim zginęli dowódca portu, wiceadmirał Stiepan Makarow i słynny malarz Wasilij Wierieszczagin). Także japońskie okręty nie uniknęły zniszczeń spowodowanych wpłynięciem na miny; stracono między innymi pancerniki „Hatsuse” i „Yashima”, a także krążownik „Yoshino”, który zderzył się z innym krążownikiem tej klasy.
Źródło: Wikimedia Commons
1 maja Japończycy przypuścili desant na Mandżurię. Szybko rozprawili się z nielicznymi rosyjskimi obrońcami i niedługo później odcięli Port Artur. 17 lipca japońska piechota była już pod bazą i rozpoczęła ostrzał artyleryjski rosyjskiego portu. Rosyjski admirał Witthoft zarządził przeniesienie okrętów stacjonujących w obleganych porcie do Władywostoku, jednak jego siły (6 pancerników, 4 krążowniki, 8 torpedowców) zostały doścignięte przez flotę generała Togo (4 pancerniki, 6 krążowników i torpedowce). W trakcie bitwy zginął rosyjski dowódca, a jedynie kilka jego jednostek zdołało uniknąć zniszczenia i zawróciło do Port Artur. Dodatkowo, 14 czerwca w Cieśninie Koreańskiej został rozgromiony dywizjon kontradmirała Karla Jensena, który nie wiedział o porażce sił z Port Artur. Tym sposobem Rosyjska flota na Pacyfiku przestała istnieć (!). Niedługo potem, po morderczym oblężeniu, gdzie do ataku użyto między innymi olbrzymich moździerzy kal. 280mm (które wystrzeliwały pociski o masie 220 kg) Japonia zdobyła Port Artur.
Wyprawa przez pół świata
W momencie gdy padł Port Artur, u wybrzeży Madagaskaru znajdowały się rosyjskie okręty, które we wrześniu 1904 roku wypłynęły z bałtyckiego portu w Lipawie i szły na odsiecz siłom na Pacyfiku. Jeszcze na początku wojny z Japonią car i jego doradcy podjęli decyzję, by w stronę Japonii wysłać tzw. II Eskadrę Oceanu Spokojnego. Jej dowódcą został admirał Zinowij Rożestwienski.
Od samego początku wyprawy wszystko szło nie tak, jak powinno. Stan okrętów i wyszkolenie marynarzy było tragiczne, a dla niektórych jednostek, pośpiesznie wprowadzanych do służby pierwszym sprawdzianem był rejs do Azji Wschodniej. Około 30% załóg stanowili rezerwiści, a pozostałą większość – poborowi, którzy kompletnie nie mieli doświadczenia na morzu. Nastroje wśród kadry oficerskiej najlepiej obrazuje wypowiedź komandora Nikołaja Buchwostowa, dowódcy pancernika „Imperator Aleksandr III”: „Zwycięstwa nie będzie (…) za jedno tylko ręczę: będziemy wszyscy musieli umrzeć, nie poddamy się na pewno!”.
Źródło: Wikimedia Commons
Dowództwo rosyjskiej marynarki od początku wiedziało, że zanim II Eskadra dotrze do wschodniego wybrzeża Rosji, Port Artur już dawno upadnie, dlatego planowano przedrzeć się do Władywostoku i traktować go jako bazę wypadową do dalszych działań przeciwko Japonii. Tak naprawdę była do misja samobójcza, ponieważ kontakt z okrętami japońskimi był prawie pewny, a Władywostok nie dysponował zapleczem technicznym zdolnym usunąć ewentualne uszkodzenia okrętów. Car wysłał okręty na pewne zniszczenie, ponieważ chciał utrzymać opinię publiczną w przekonaniu, że sytuacja na wschodzie była pod kontrolą.
Rejs floty Rożestwienskiego miał rozpocząć się na Bałtyku, wieść przez Atlantyk, Przylądek Dobrej Nadziei i zakończyć 18 tys. mil morskich dalej, w Cieśninie Koreańskiej. Wydzielony eszelon złożony z mniejszych jednostek miał popłynąć krótszą drogą, przez Morze Śródziemne i Kanał Sueski. Przemieszczenie rosyjskiej floty było ogromnym przedsięwzięciem, wymagającym m. in. zakupu 500 000 ton węgla w Niemczech, wynajęcia flotylli norweskich statków handlowych do przeprowadzenia okrętów przez Morze Północne i zmobilizowania carskiej policji w celu zabezpieczenia ich przejścia przez cieśniny duńskie. Grupa dowodzona przez Rożestwienskiego zatrzymała się na dwa miesiące na Madagaskarze, gdzie niedoświadczone załogi okrętów szkoliły się w strzelaniu. Gdy rosyjska flota wpływała do Cieśniny Koreańskiej, jej rejs trwał już prawie dziewięć miesięcy.
Zagłada carskiej floty
Japończycy dobrze wiedzieli o nadciągającym wrogu i cierpliwie patrolowali cieśninę oczekując przybycia Rosjan. 27 maja japoński krążownik pomocniczy dostrzegł rosyjski okręt szpitalny „Orioł” ciągnący się za resztą swojej eskadry. Admirał Togo miał pod swoimi rozkazami jednostki o mniejszej sile ognia, jednak nowocześniejsze, szybsze, a załogi były nieporównywalnie lepiej wyszkolone.
Plan japońskiego dowódcy zakładał przecięcie szyku wolnych i obciążonych węglem okręty rosyjskich, a następnie zniszczenie ich pancerników, co według Togo było kluczem do zwycięstwa. O godzinie 11:15 padły pierwsze strzały w kierunku rosyjskich kolosów. O godz. 13:49 na japońskim flagowym pancerniku „Mikasa” pojawił się sygnał: „Przyszłość cesarstwa zależy od wyniku bitwy. Niech każdy czyni, co do niego należy!”.
Okręty Togo płynęły z zachodu na wschód. Po wyprzedzeniu czoła rosyjskiej formacji, gwałtownie zawróciły na południe i przecięły trasę przeciwnika i rozpoczęły ciężki ostrzał wrogich okrętów. Rożestwienski próbował uciec, jednak różnica prędkości sprawiła, że ten plan spalił na panewce i w krótkim czasie rosyjski szyk poszedł w rozsypkę. Nowoczesne japońskie pociski z łatwością przebijały pancerze rosyjskich kolosów i pierwszą ich ofiarą był pancernik „Oslabja” który zatonął z prawie 500 marynarzami na pokładzie (dowódca zastrzelił się, widząc ogrom porażki). Flagowy „Suworow” został tak mocno zniszczony, że ranny Rożestwienski musiał zostać ewakuowany na niszczyciel „Burnyj”. Marynarze Togo skupili ogień na pancerniku „Imperator Aleksandr III”, który po kilkukrotnym trafieniu stracił sterowność i zatonął wieczorem, a z nim prawie 900 ludzi. Zatopiono także prowadzący flotę pancernik „Borodino”, który jak się podaje, walczył do końca, ostrzeliwując ze swoich dział atakujące go japońskie jednostki. Niedługo później na dno poszedł „Suworow”, gdzie jego bohaterscy obrońcy do końca wykorzystywali ostatnie pozostałe działko 75 mm.
Autor: Tōjō Shōtarō via Wikimedia Commons
Mimo zapadających ciemności, torpedowce Togo puszczone w pogoń za Rosjanami zatopiły jeszcze uszkodzone pancerniki „Nawarin” i „Sisoj Wielikij”. U wybrzeży Cuszimy osaczono krążownik pancerny „Admirał Nachimow”, który został zatopiony przez własną załogę.
28 maja japońska flota doścignęła i zatopiła kolejne okręty Rożestwienskiego: pancernik „Imperator Nikołaj I” (na którym znajdował się polski oficer, Jerzy Wołkowicki), pancerniki obrony wybrzeża „Generał Admirał Apraksin” i „Admirał Sienjawin” i krążownik „Izumrud”. Kontradmirał Niebogatow, gdy zobaczył przytłaczającą przewagę przeciwnika, postanowił złożyć broń. Jego kapitulacja nie została uznana przez admirała Togo, który uniósł się wtedy samurajskim honorem i nie zaakceptował czegoś takiego jak poddanie się. Dopiero interwencja jego kadry oficerskiej uchroniła przed śmiercią rosyjskich niedobitków.
Na pozostałych okrętach Rosjanie bronili się zazwyczaj niezwykle dzielnie, co zostało zauważone przez ich przeciwników. Z pogromu uszły tylko cztery krążowniki i dwa niszczyciele. Zginęło 5182 rosyjskich marynarzy, a do niewoli dostało się 5917. Admirał Rożestwienski został schwytany na niszczycielu „Biedowyj”.
Straty japońskie były znikome: stracono trzy torpedowce, kilka okrętów było uszkodzonych, zginęło 181 marynarzy (straszliwie mała liczba porównując ją do strat rosyjskich!) a 587 zostało rannych.
Bitwa pod Cuszimą zakończyła się totalną klęską floty rosyjskiej. Zniszczone zostały jej najlepsze okręty, a reputacja imperium rosyjskiego i pozycja trzeciego mocarstwa morskiego legły w gruzach. 5 września 1905 roku w Portsmouth obie strony podpisały traktat pokojowy, który dawał Japonii część Mandżurii, Koreę i łowiska na północnym Pacyfiku. Japonia rozpoczęła dominację w Azji Wschodniej, a Rosja za sprawą strajków i buntów stanęła na krawędzi wojny domowej.
Niedługo później rozpoczęła się I Wojna Światowa i upadł carat – ale to już inna historia.